Moje najnowsze dzieło miało być na 25 rocznicę ślubu, ale że się nie wyrobiłam to wykorzystałam parę dni później na inną rocznicę - 50. To już ładny kawałek czasu razem.
Ten powyżej jest w wersji uproszczonej (ostatnio na nic nie mam czasu). Zaś poniżej w wersji pełnej (wykonany został w wiosną ubiegłego roku).
Tak sobie pomyślałam, że skoro za oknem zimy nie ma, to może zamieszczę zdjęcia moich zimowych krajobrazów. Wykonanie jak zresztą wszystkie moje prace już jakiś czas temu. Teraz przynajmniej obrazki wiszą w ramkach na ścianie w salonie.